piątek, 13 stycznia 2017

Ostry sex telefon

To był cholernie sex telefon samowite, tchnął w nasze usta rozchylone, a ja tylko skinąć głową na znak zgody. Po Kamil zeszła na dół na kawę, podczas gdy czekał na mnie, wykończone w łazience, suszone moje włosy i ubrałam, przeżywając każdą chwilą naszego spotkania, jak to zrobiłem. Czułem mój tyłek pulsował rytmicznie, bolesne, ale bardzo mile widziane przypomnienia. Byłem jeszcze tak mocno, że prawie każda z spunk Kamil miał wyciekły z mojego tylnego fragmentu jeszcze, więc nadal czułem slimy i pełne. Na podróż powrotną ja przyniósł prostą lnianą granatowy letnie sukienki, które osiągnęły punkt o cal nad kolana i śmietany lekkiej kurtki tak, że byłbym komfortowo w samolocie. Dzisiaj byłem gołymi nogami z kremem klina obcasie sandały. Gdy dotarłem do salonu, Kamil wzrok i wilk gwizdnął. Zrobiłem trochę makiety kręcić i uśmiechnął się do siebie. Mimo, że oba powinny być poczucie winy, sex telefon było sex telefon poradność czy żałuję w ogóle. Zadzwonił mój telefon komórkowy. Było N, dzwoni, aby zobaczyć, jak pogrzeb poszedł. Wyznam czując pierwsze trochę ukłucie winy na dźwięk jego głosu. Odwróciłam się od Kamil twarzą do ściany, a ja miałem małą głosem rozmowę. I tak naprawdę sex telefon chcesz dostać się długo wyciągnięta dyskusji, ale N nalegał na moją radę prosząc o jakiejś korespondencji my otrzymaliśmy dziś rano, co potrzebne pilną odpowiedź. Ponieważ był wyjaśniając różne opcje, nagle usłyszał charakterystyczny dźwięk zamek opuszczane za mną. Zanim zdążyłam się zastanowić, co to znaczy, ręce Kamil dotknął moich ud i zaczął przesuwać sukienkę do góry i nad moją talię [źródło: sex telefon ] To było jak uderzył w brzuch z pożądania. Możesz zadzwonić do mnie cały oszukiwania, sex telefon rządu nazwy pod słońcem, ale nic w moim życiu sex telefon cieszy mnie tak bardzo jak tego momentu, moment mój ex-kochanka przeniósł krocze moich majtki na bok i pchnął jego sex telefon we mnie, podczas gdy moi głos chłopaka w moim uchu. Natychmiast byłem tak mokry jak ja kiedyś, tak mokra, że ​​moje soki sex telefony kapała ze mnie na dywanie. Z moją wolną rękę i wyciągnął rękę, żeby uspokoić się o ścianę, jak Kamil powoli tam iz powrotem. Zamknęłam oczy i kołysał się łagodnie w rytm swoich znakomitych uderzeń. Musiałem zacisnąć zęby, aby powstrzymać się od jakichkolwiek innych gratisów odgłosy jak zbliżył orgazmu, a Kamil oczywiście domyślić co za walkę, która była, bo puścił moje biodra, przygotowując się wbrew moim rozstawione od siebie ud zamiast. Z jednej strony wziął słuchawkę i trzymał go do mojego ucha, abym mógł utrzymać się obiema rękami na ścianie, a drugą położył na usta, żeby stłumić moje jęki rozkoszy. To była ogromna złość sytuacji tak samo jak stymulacji mojego łechtaczka i sex telefonie usta, które doprowadziły mnie do gwałtownej kulminacyjnego, wiedząc, że byłem wijącego się na koniec kutas Kamil do ścieżki dźwiękowej głosu N w moim uchu.

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Sex telefon

Kiedy człowiek kończy 18 lat i wchodzi w dorosły świat, to od razy pragnie zadzwonić na seks telefon aby przekonać się na własnej skórze czy faktycznie daje on tyle przyjemności ile słyszało się od starszych kolegów. W ogromnej większości przypadków reakcja jest bardzo entuzjastyczna i jest to tak fajne, że aż łatwo jest się troszkę uzależnić. Niemniej jednak warto ponieważ zmienia to nasze postrzeganie rzeczywistości na lepsze.

czwartek, 10 grudnia 2015

O motywie wróżb

Termin ten, utworzony został przez analogię do podobnych ruchów artystyczno-ideowych, jakie w tym czasie przetoczyły się przez niemalże całą Europę: Młode Niemcy, Młoda Skandynawia itd. Przymiotnik „młoda" miał być określeniem grup twórców, którzy właśnie zdobyli znaczący wpływ na kształtowanie się prądów ideowych epoki i którzy chcieli w ten sposób odróżnić się od „starych", czyli spadkobierców ideałów pozytywizmu. U schyłku XIX-tego wieku wróżka była istotą bardzo rozdartą wewnętrznie, przerażoną rzeczywistością i niedolą losu śmiertelnika. Wynikiem tego jest sztuka wyrażająca pesymizm, beznadziejność, apatię i rezygnację ludzką. Artyści przez ekspresjonizm wyrażali swoje żywiołowe uczucia, często nieopanowane, wcześniej hamowane. Próbowali też poprzez impresjonizm uchwycić chwile oraz ulotność i zmienność świata. W literaturze z owego czasu bohaterzy, dekadenci, nie potrafili uwierzyć w sens własnej egzystencji, byli rozczarowani, zniechęceni. Taką postawę możemy znaleźć w poezji Kazimierza Przerwy Tetmajera czy też Jana Kasprowicza. W utworze pt. „ Koniec wieku XIX” Tetmajera ukazana została słabość człowieka wobec losu i życia. Widzimy tu brak jakichkolwiek idei, fundamentów do wiary we własne siły. Podmiot liryczny poprzez pytania filozoficzne pokazuje niemoc człowieka. Autor uważa, iż ludzkie istnienie skierowane jest ku śmierci, a poza tym jest tylko kpiną natury, nasyconą poczuciem skazania i zatraty. Kolejne wersy utworu przynoszą propozycje zachowań, które miałyby pomóc przezwyciężyć chorobę wieku: „przekleństwo”, „ironia”, „wzgarda”, „rozpacz’, „walka’, „rezygnacja”, „byt przyszły”, „użycie”. Wszystkie zostają bezwzględnie zanegowane. W pierwszym przypadku „przekleństwo” oraz „wzgarda” są odrzucone, ponieważ „tylko dziki” lub „tylko głupiec” mogliby przyjąć podobną postawę, a przecież człowiek końca XIX wieku to istota już w pełni cywilizowana, posiadająca ogromny zasób wiedzy.

niedziela, 18 października 2015

Jak wyraźnie widać, chodzi tutaj głównie o brzmienie, Tuwim naśladuje język rosyjski. Jego neologizmy nie muszą więc posiadać odniesienia do konkretnego słowa, jak u Leśmiana, ale być wytworem czystej wyobraźni. Jeszcze bardziej w tej tendencji poszli czołowi przedstawiciele futuryzmu jak Aleksander Wat i Bruno Jasieński. Futuryści nie zwracali uwagi na ortografię, znacznie ważniejsze były walory brzmieniowe, używano nawet często zapisu fonetycznego. Zgodnie ze „Słownikiem terminów literackich” język pozarozumowy, czyli w oryginale zaumnyj jazyk to: „eksperymentalne próby formowania wypowiedzi poetyckiej jako kombinacji elementów brzmieniowych i rytmicznych pozbawionych znaczenia leksykalnego, naprowadzających jednak pośrednio na jakąś sferę tematyczną lub aurę emocjonalną”. Skrajnym przypadkiem w literaturze polskiej są namopaniki Wata. Weźmy przykładowo tylko pierwsze zdanie „Namopaniku Barwistanu”: „baarwy w arwach arabistanu wrabacają powracają racają na baranah w ranah jak na narah araba han”. Właściwie nie wiadomo o co chodzi, widzimy kilka słów z języka literackiego, chociaż zapisanych błędnie, jak np. baarwy czy baranah, kilka takich które są lekko zmienionymi znanymi wyrazami – wrabacają, to przecież słowo wracająz wpisaną w środku dodatkową sylabą „ba”. Pozostałe jednak słowa to całkowicie nowe twory językowe i to ich właśnie jest przewaga w wierszu. Nie da się przez to określić czego dokładnie dotyczy utwór, nie można przeanalizować treści. Gdy jednak przeczytamy cały wiersz na głos odkryjemy jego urok – otworzy się przed nami piękno wschodniego egzotycznego świata ukryte w brzmieniu i rytmie słów namopatnika. Pojedyncze, wyrwane z kontekstu słowa nie będą wymowne, ale całość będzie znacząca. Dokładnie tak jak mówiła definicja języka pozarozumowego – twórczość taka nie przemówi do naszego rozumu, ale wprost do emocji. Zatrzymajmy się jeszcze chwilę nad jednym wierszem Jasieńskiego, najbardziej znanym, zatytułowanym „But w butonierce”. Wiersz zawiera oczywiście neologizmy jak sex telefon co jest typowe dla futuryzmu, ale także zauważyć w nim możemy znacznie więcej co do filozofii tego prądu literackiego. Ukazany jest w nim pyszny młody poeta, który wie, że może osiągnąć wszystko – cieszy się życiem, ładną pogodą, postępami cywilizacyjnymi. Na jego określenie powstał neologizm „siebiepewny”. Typowe są również neologizmy powstałe jako spolszczenia lub po prostu zapożyczenia wyrazów obcych, jak meeting, windhorsty czy jour-fixe. Kolejnym, trochę późniejszym, poetą, który powrócił do zamiłowania w tworzeniu neologizmów był Miron Białoszewski. Jeden z najsłynniejszych jego wierszy pozwolę sobie zacytować w całości. Jest on bardzo krótki, a praktycznie cały składa się z neologizmów. Namuzowywanie Muzo Natchniuzo tak ci końcówkowuję z niepisaniowości natreść mi ości i uzo Wiersz zaczyna się apostrofą do muzy, a sam tytuł nawiązuje do niej tworząc pojedynczy czasownik na nazwanie czynności bycia natchnieniem dla artysty przez muzę. Epitet natchniuzo jest natomiast połączeniem słów muza i natcnieniem – wszystko więc sprowadza nas do artystycznej kreacji. Wiersz jest prośba do muzy o natchnienie, bo podmiot liryczny męczy się z niepisaniowością, czyli jak można się domyślić, brakiem weny pisarskiej. Swoją drogą warto zauważyć, że ten neologizm bardzo jest leśmianowski. Ciekawy jest jednak czasownik „końcówkuję”, który może się zarówno odnosić do epitetu, którym została określona muza, ze względu na danie nietypowej końcówki do słowa „natchnienie” lub do samego końca wiersza, gdzie napotykamy nic nie znaczący wyraz „uzo”. Przedstawione przykłady są najbardziej znamienne, poeci ci całkowicie świadomie i z chęcią bawili się słowem. Opierali na tym całą swoją twórczość. Tak jak w przypadku Leśmiana, który potrzebował tworzyć nowe słowa, bo opisania dla kreowanego przez niego świata brakowało odpowiednich słów w standardowej polszczyźnie. Inaczej omawiani futuryści, którzy nie tworzyli słów by o czymś więcej powiedzieć, ale budować język nie odwołujący się wcale do rzeczywistości, istniejący sam dla siebie. Niezależnie od celu poeci zawsze będą posługiwać się neologizmami – jako operujący perfekcyjnie językiem zobligowani są do dbania o jego rozwój i urozmaicenie, nie powstrzymają się także przed zwykłą chęcią zaimponowania talentem.

piątek, 9 listopada 2012

Nad Niemnem - omówienie


Bohaterami powieści są Korczyńscy, oraz Bohatyrowiczowie. W skład pierwszej z rodzin wchodzi Benedykt, Emilia będąca jego żoną, ich dzieci Witold i Leonia, którzy właśnie przyjechali w rodzinne strony na wakacje, Marta kuzynka Benedykta, Justyna Orzelska – siostrzenica Benedykta, jej ojciec, a także Teresa, przyjaciółka Emilii. Mieszkaja oni w swoim dworku. Bohatyrowiczowie są zubożałymi szlachcicami. Niegdyś obie rodziny wspierały się, wspólnie walcząc o nasz kraj, obecnie są skłócone. Jedyne co pozostało z dawnych czasów to wspólna mogiła Jerzego Bohatyrowicza, oraz Andrzeja Korczyńskiego. Obie rodziny dzieli przepaść, Benedykt dbający o interesy swojej rodziny, a także upór ciężko pracujących Bohatyrowiczów prowadzi do licznych konfliktów. Tymczasem Jan Bohatyrowicz i Justyna Orzelska bardzo przypadają sobie do gustu. Razem udają się na miejsce spoczynku Jana i Cecylii- założycieli osady. Także Witold przekonuje się do Bohatyrowiczów. Jest on typowym przykładnym pozytywistą. Widzi drzemiące możliwości w prostym ludzie, pomaga im wdrażać nowe pomysły mające usprawnić pracę na roli. Chce za wszelka cenę załagodzić spór. Ten jednak nie rozumie syna, czuje się wręcz zdradzony, nie dostrzega jego dobrych zamiarów. Justyna coraz bardziej kochajaca Jana, oświadcza Zygmuntowi pragnącemu, by dziewczyna została jego kochanką, iż nie ma u niej jakichkolwiek szans. Mężczyzna ten czuł się kosmopolitą, nie liczyła się dla niego ojczyzna, nie miał szacunku do swego ojca, który zginął w powstaniu. Bardzo rani tym swą matkę. Orzelska i Bohatyrowicz nad Niemnem wyznają sobie miłość. Poprzez ślub młodych następuje pojednanie dworku z zaściankiem.

Ciekawa lektura maturalna - Zbrodnia i kara




Dzieło Dostojewskiego jest powieścią psychologiczną, dotyczy psychozy jaka opanowała człowieka po popełnieniu zbrodni. Akcja toczy się w Petersburgu. Miasto choć znane ze swej piękności, zostaje opisanie jako zwykłe, szare. Był to bardzo realistyczny opis tego miejsca. Już na pczątku dowiadujemy się o zbrodni. Raskolnikow dla polepszenia sytuacji materialnej swojej rodziny zastanawia się nad zamordowaniem lichwiarki, posiadającej ogromny majątek. Przygotowuje dokładny plan. Autor przedstawia dokładny opis morderstwa, a zarazem uczucia mężczyzny. Dowiadujemy się również o motywie zbrodni. Rodzina zbrodniarza cierpi nędzę, zaś ofiara jest oszustką, nie mająca żadnych skrupułów. Sądzi, iż on jako jednostka wybitna nie zgadzająca się z zastanym na świecie porządkiem może przekraczać normy moralne. Mimo tego po dokonaniu okrutnego czynu czuł on wyrzuty sumienia, nie potrafił pogodzić się z tym co zrobił. Przeżywa wielki strach, niepewność, traci nawet przytomność. Piotrowicz stróż prawa, który ma za zadanie wykryć mordercę demaskuje mężczyznę. Jednakże największy wpływ na bohatera ma Sonia gorliwie wierząca, iż to Bóg jest sędzia sprawiedliwym. Raskolnikow przyznaje się do winy. W epilogu dowiadujemy się, iż bohater dzięki wierze odradza się moralnie.

Ulubiona lektura do prac maturalnych




„Konrad Wallenrod” powstał w czasie zesłania Adama Mickiewicza w Rosji. Historia zaczyna się od tego jak Krzyżacy napadają na litewskie miasto. Giną mieszkańcy pewnego położonego na wzgórzu domu, jedyną ocalałą osobą z całej rodziny jest mały chłopiec, wzięty do niewoli. Nadano mu imię Walter Alf, chłopiec wychowywał się na dworze krzyżackiego mistrza Winrycha. Szybko stał się jego ulubieńcem. Jednak wolał towarzystwo waldejoty Halbana, który trafiwszy do niewoli został wykorzystany jako tłumacz. Nie pozwolił on zapomnieć chłopcu o swej prawdziwej ojczyźnie. Walter czuł coraz większą tęsknotę za Litwą, pragnął zemsty za wyrządzonej jego rodzinie krzywdy. Jego buntownicze zapędy studził Halban, przekonując go, iż jedynie podstępem może podjąć prawdziwą walkę z wrogiem. Dorastający chłopak uczył się więc wojennego rzemiosła, starając się pozyskiwac ich zaufanie. Podczas potyczki z Litwinami daje łatwo się pojmać. Książe Klejstut okazuje mu życzliwość, wierząc w jego opowieść, podobnie jak jego córka Aldona, która wkrótce ze wzajemnością zakochuje się w chłopaku. Książe nie miał nic przeciwko temu związkowi, niedługo więc młodzi pobierają się. Ich szczęście zakłócały jednak kolejne najazdy krzyżaków, Walter zdajac sobie sprawę z potęgi Zakonu wiedział, iż prędzej czy później Litwa będzie musiała się poddać. W końcu zdecydował się na użycie podstępu. Porzucił wszytsko co było dla niego najważniejsze- ukochaną kobietę, rodzinny dom. Jako Konrad Wallenrod uczestnicząc w kolejnych bitwach zostaje okryty chwałą. Przyjmuje śluby zakonne ,zostając wkrótce krzyżackim mistrzem. Spełniły się jego młodzieńcze marzenia. Pełniąc funkcję najważniejsze osoby w Zakonie może doprowadzić go do klęski. Nie czuje jednak przez to ulgi, wręcz przeciwnie. Życie ze świadomością kłamstwa jest dla niego męką, kierując bitwami wie, iż wysyła swych poddanych na klęskę. Jego ukochana nie chcąc przyjąć ślubów zakonnych wybiera życie zamkniętej w więzy pustelnicy. Wallenrod w pewnym momencie jest już na skraju wyczerpania, wtedy to Halban przypomina mu o spełnieniu wielkiego celu. Konrad prowadząc wojnę z Litwą doprowadza Zakon do wielkiej klęski. Jego plan zostaje w końcu wykryty, jedyną możliwą karą dla niego jest śmierć. Wypijając truciznę sam jednak wymierza sobie sprawiedliwość. Z tęsknoty za ukochanym umiera także Aldona. Jedynie Halban pozostaje przy życiu, by sławić imię Konrada.